Przegrana
Twoja opinia ma oczywiście znaczenie, ale nie musisz jej
przecież wyrażać
Barbara Klicka „Reneta”, Str 56
Dlaczego? Bo łatwiej mogłam identyfikować się z bohaterką, więcej w tej książce humoru, a mniej pragnień małżeńskiej stabilizacji. A właściwie zero ich, bo Mira , protagonistka "Renety", specjalizuje się w początkach, a jak wiadomo formalizowanie związku jest, jeśli nie końcem, to przynajmniej jakimś kontinuum.
A tu ciągłości brak, wszystko porwane, cała fabuła składa się z troczków różnorakich
, co rozdział pociągasz za inny, a na jego końcu nie dynda nic prócz chichociku i trudnego do zauważenia
mrugnięcia okiem.
Bardziej przypomina kwaterę dziewczyny z „Pustostanów”. Tak
szczerze, to w trakcie czytania Renety nieraz przypominał mi się debiut Kotas. Ba,
wręcz miałam wrażenie, że Klicka "Pustostany" przeczytała, a nawet przestudiowała,
po czym sobie pomyślała: Ja też tak potrafię, a może i lepiej.
I faktycznie potrafi, faktycznie miejscami lepiej, a nigdy gorzej.
Język powieści jest wybitnie precyzyjny, oszczędny, nie ma tu rzucania słów na
wiatr, albo dla zwiększenia liczby znaków. Nie ma roztkliwiania się nad sobą i żądania, by czytelnik roztkliwił się także.
To proza dojrzała, pozwalająca delektować się każdym zdaniem
i budząca podziw dla dyscypliny językowej, i tak, nie zawaham się użyć tego
słowa, talentu Autorki.
Na koniec ostrzeżenie: Tu „się nie dzieje”, tu nie znajdziesz mocnych puent
i morałów, morderstw i gwałtownych wzruszeń. Jeśli jesteś w stanie te braki znieść,
to możesz najnowszej prozy Klickiej popróbować.
Komentarze
Prześlij komentarz