Czy pisanie to rozrabianie: "Loitering with Intent" Muriel Spark

 


I had known that sooner or later she would say she was only human. I sensed that in a short while she would come round to accusing me of not being human.
Wiedziałam, że wcześniej czy później powie, że jest tylko człowiekiem. Przeczuwałam, że niedługo zacznie oskarżać mnie o bycie nieludzką.( tłum własne)  
Muriel Spark „Loitering with Intent” str 40

Szesnasta książka Muriel Spark załapała się na krótką listę do nagrody Bookera, ale nie na półki polskich księgarń.

Dlaczego Loitering with intent nie zostało przetłumaczone na język polski? Fantazja czytelnicza podsuwa mi wiele odpowiedzi, oto najbardziej racjonalne z nich:

1. bo w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku w naszym kraju minęła moda na Spark,
2. bo książka jest zbyt mocno osadzona w realiach rynku wydawniczego
3. bo autorka nabija się z katolików
4. bo książka jest za inteligentnie napisana
5. bo książka jest za brytyjska
6. bo książka ma zbyt dużo odniesień do słabo w Polsce znanych dzieł literackich

Wybierz swoją ulubioną i daj mi znać w komentarzu, która to jest. Jak nie masz ulubionej to wymyśl ją sobie i opisz w komencie.
Moim zdaniem może też chodzić o bezczelną narratorkę, aromantyczną, rzeczową i bez pardonu dążącą do realizacji swojego planu na życie. A jest nim zostanie zawodową Pisarką.
Nie jest to łatwe, przeszkodą są nie tylko problemy ze znalezieniem właściwego wydawcy, ale i działania osób szczególnie zainteresowanych tym, by książka protagonistki nie dostała się do rąk większej grupy czytelników.
Dlaczego, zapytacie po raz kolejny. Okazuje się, że dzieło naszej młodej autorki niepokojąco przypomina rzeczywistość . A konkretnie dotyczy „mentalnego Kuby Rozpruwacza” jakim jest nie tylko bohater książki w książce, ale i pracodawca autorki, człowiek stojący na czele Stowarzyszenia Autobiograficznego. Jak  nazwa wskazuje, organizację tę tworzy grupka ludzi pragnących opisać swoje życie. I tu nie tylko oni, ale i czytelnicy zostają wciągnięci w dysputę, a może w pełną gierek zabawę , dotyczącą rozważań na temat tego, co w literaturze powinno być fikcją i czy opisywanie nudnej, ale szczerej prawdy służy dziełu literackiemu.

Wnioski są niejednoznaczne i przewrotne, a historia Fleur, młodej pisarki, zahacza o thriller psychologiczny, sensację i kryminał, a także esej literaturoznawczy.  

Już na początku książki, przedstawiając się, protagonistka stwierdza, że imię
 „Fleur nie było właściwe, ale było mi dane, tak jak daje się imiona smutnym Radosławom, bojaźliwym Wiktorom, pozbawionym chwały Gloriom, materialistycznym Andżelom,  które spotykamy na drodze swojego życia” ( Tłum własne, por tekst oryginału: Fleur wasn’t the right name, and yet it was mine as are names of those melancholy Joys, those timid Victors, the inglorious Glorias and materialisitic Angelas one is bound to meet in the course of life, ibidem strona 3)
Ten niby żartobliwy akapit jest zapowiedzią dalszych rozmyślań o tym, jak bardzo jesteśmy w stanie prawidłowo nazwać i określić realne osoby i zjawiska. Jest to dyskusja jakiej nie sposób uniknąć, gdy mówi się o tym szczególnym procesie używania słów jakim jest pisanie książek. Dodam, że to dyskusja aktualna tak długo jak długo mamy na świecie osoby piszące i ich dzieła.
Tym bardziej dziwi brak  polskojęzycznego wydania podejmującej się jej książki Muriel. Ale i tym mocniej cieszy mnie, że mogłam w tej dyskusji uczestniczyć dzięki dostępności książki w oryginale. Zwłaszcza, że autorka prowadzi rozmowę z czytelnikiem w sposób błyskotliwy, lekki, pobudzający zarówno do refleksji jak i do uśmiechu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wszyscy jesteśmy Lokajami: Robert Walser „Jakob von Gunten, Dziennik”

Nie chwalę, bo się nie da: Największe rozczarowania czytelnicze 2024 roku

Nadawanie: Listy Miłosne. Virginia Woolf , Vita Sackville-West