Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2024

Bajki dla dorosłych: Karel Michal „Straszydła na co dzień”

Obraz
  „Osoba duchowna to człowiek – rzekł kot – który żyje z tego, że stara się przekonać innych, by uwierzyli w to, co sami z siebie nie mogą uwierzyć. Częścią tej wiary jest zapewnienie osobie duchownej utrzymania” Karel Michal „Straszydła na co dzień”, Str 58   Zawsze lubiłam bajki dla dorosłych, nawet kiedy byłam mała. I nie mam tu na myśli wyłącznie retro serialu z Kobuszewskim w roli bajarza, opiewającego przygody rozmemłanego króla. Ale wszelkie inne przypowieści, autorstwa Andersena czy Lewisa Carrolla.   Tu musze się przyznać, że morał płynący z tych historyjek miał dla mnie mniejsze znaczenie od   rozkoszy śledzenia jak nadzwyczajne radzi sobie w zwyklej codzienności i jak zwyczajni ludzie zachowują się wobec zjawisk i osobników paranormalnych. Nic więc dziwnego, że gdy dowiedziałam się o nieznanym mi do tej pory zbiorze opowiadań o   istotach nie z tego świata , natychmiast zażyczyłam sobie, by przyniósł mi   go pod choinkę Aniołek. Bo kto, jak nie on! Jak na prawdziwe b

Podsumowanie roku 2023 cz. 2: czytelnicze zachwyty

Obraz
  Czas opowiedzieć o tym, co dobrego przeczytałam w tym roku. Było tego całkiem sporo! Na szczęście… Były powroty do starych znajomych, takich jak Ivy Compton Burnett. Jej Służący służąca sprawiła mi mnóstwo czytelniczych przyjemności i skłoniła do refleksji nad brakiem błyskotliwych dialogów we współczesnej prozie polskiej. Sięgnęłam też po nową książkę mojego ulubionego Michała Witkowskiego. Przy jego Autobiografii bawiłam się świetnie i wracałam wspomnieniami do własnego dzieciństwa, również przypadającego na czasy PRLu.   Moim nowym znajomym, stał się Robert Walser . Szczerze, to jest on moim odkryciem roku 2023! Jego prozy zachwyciły mnie lapidarnym stylem, błyskotliwością i przenikliwością spostrzeżeń. Popadłam w istny Walserowski nałóg i przeczytałam jego wszystko, co mogłam znaleźć.   Sięgnęłam też po książki nowe nagrodzone, takie jak Pulverkopf , w którym gubiłam się i odnajdywałam z czytelniczą rozkoszą.   Tak wielką, że nie zawaham się nazwać dzieła Pasewicza moją n

Podsumowanie roku 2023 cz. 1: czytelnicze męki

Obraz
  Znowu mi wyszło nie po kolei, najpierw wrzuciłam książkę w całości przeczytana w Nowym Roku, a teraz robię krok w tył, by opisać wrażenia czytelnicze z roku 2023. Zacznę od książek najgorszych, bo to jakoś wszystkich najbardziej interesuje. Wśród moich czytelniczych słabizn roku 2023 króluje niepodzielnie " Czarodziej " Tolma Coibina, bo to jedyna słaba książka jaka przeczytałam do końca. Przyczyny chyba były dwie: po pierwsze miałam ambicje rozpoczęcia roku od solidnego i uczciwego czytania książek w całości, po drugie książkę chwalono nie tylko social mediach, ale i w tzw. poważnej prasie, więc postanowiłam dotrzeć do przyczyn tak wszechobecnych zachwytów. Niestety, im dłużej książkę czytałam, tym bardziej owych przyczyn nie było. W rezultacie dotarłam do jej końca bez dotarcia do powodów dobrych opinii o niej. Przyznaję, nie o takie czary mi chodzi przy czytaniu. Gdy złapałam się na urodę okładki i tytułu nowej  książki Weroniki Murek, moje postanowienia były goła inne

Przegrana

Obraz
Twoja opinia ma oczywiście znaczenie, ale nie musisz jej przecież wyrażać Barbara Klicka „Reneta”, Str 56   Jest! Pierwsza przeczytana  od początku do końca w Nowym Roku. Wyszło to lepiej, niż w zeszłym, gdy biedziłam się z lekturą „W szafie”. Dlaczego? Bo łatwiej mogłam identyfikować się z bohaterką, więcej w tej książce humoru, a mniej pragnień małżeńskiej stabilizacji. A właściwie zero ich, bo Mira , protagonistka "Renety", specjalizuje się w początkach, a jak wiadomo formalizowanie związku jest, jeśli nie końcem, to przynajmniej jakimś kontinuum. A tu ciągłości brak, wszystko porwane, cała fabuła składa się z troczków różnorakich , co rozdział pociągasz za inny, a na jego końcu   nie dynda nic prócz chichociku i trudnego do zauważenia mrugnięcia okiem. Tak jak w " Zdroj u" Barbara Klicka mnie potrafiła zaskoczyć, tak  w "Renecie" udało jej się mnie często rozśmieszyć. Podkreślę, że poczucie humoru mam wypaczone od 12 roku życia, wiec absolutnie