Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2024

Z pamiętnika angielskiej feministki: E.M. Delafield „Dziennik Prowincjonalnej damy”

Obraz
  Oświadcza, że niech sobie mówią, co chcą, ale prawda jest taka, że gdyby potrafiły zdobyć męża, żadna   z nich nie byłaby feministką. Bezzwłocznie odpowiadam, że wszystkie są zamężne,   niektóre nawet dwa czy trzy razy. Może to i nieprawda, ale rzadko mi się zdarza czuć równie natarczywy morderczy impuls. E.M. Delafield „Dziennik Prowincjonalnej damy”, Str 109   Pięć lat po tym, jak Pani Dalloway (premiera w 1925 roku) kupowała kwiaty, Pani Delafield hodowała je sama. W saloniku swojego domu na prowincji,  ustawiała na fotelach tace z cebulkami, gdy wpadła do niej na pogawędkę najelegantsza dama z sąsiedztwa. Oględnie mówiąc, nie było to tak wykwintne przyjęcie, jakie urządziłaby  Ms Dalloway. Bohaterka Delafield z elegancją ma problemy: nie stać ani na najmodniejsze suknie, ani na porządną kucharkę. I nie tylko z takimi niedoborami musi się borykać. Wiecznie brak jej pieniędzy i czasu dla siebie. Ma służbę, ale kiepską, ma męża, ale nierozmownego, ma znajome, ale niezbyt inter

Taki Mały, proszę Pana: Robert Walser „Wypracowania Fritza Kochera”

Obraz
  Twierdzę, że szkoła jest pożyteczna. Trzyma mnie sześć do ośmiu godzin dziennie w swoich żelaznych albo drewnianych szponach (ławki) i pilnuje, by mój umysł nie zwyrodniał w zbytkach. Robert Walser „Wypracowania Fritza Kochera”, str 24   Tym razem Walser zaskoczył mnie bardziej sprytem niż stylem: oto postanowił swojemu debiutowi nadać formę wprawek stylistycznych uczniaka. No nieźle, stwierdziłam. Zresztą nie tylko ja, bo z posłowia do książki wynika, że jeszcze kilka osób uznało ten pomysł za genialny. Kogo nie rozczuli chłopiec gryzmolący w trakcie lekcji wypracowania? Naiwne, ale nie głupie, mające na celu nie tylko jak najlepsze ujęcie zadanego tematu, ale i uzyskanie aprobaty czytającego, teksty małego Fritza bawią i wzruszają.  Poruszane w nich tematy często przekraczają oczekiwania, jakie moglibyśmy mieć wobec tak młodego człowieka. W rezultacie nie wierzymy w  brak doświadczenia twórcy wypracowań, a tylko mocniej podziwiamy, jak dobrze on ten brak udaje. Dlatego pierw