Madziarska nostalgia: Krzysztof Varga „Gulasz z turula”
Węgierski los jest tak tragiczny, ponieważ nie interesuje
na świecie nikogo prócz samych Węgrów. Ze swojego historycznego nieszczęścia
Węgrom nie udało się zrobić sprawy światowej.
Krzysztof Varga „Gulasz z turula”, Str 71
Wiem, że takie porównania są wkurzające i dla autorów i dla
ich czytelników, ale w tym przypadku nie sposób się im oprzeć. Nie dość, że obaj
pisarze pochodzą z terenów niegdysiejszych Austro-Węgier i mają około pięćdziesiątki,
to jeszcze każdy z nich wykazuje niebywałą
fascynację dziejami przegranych bitew oraz lokalnymi przysmakami i napitkami.
Tak, jestem skłonna twierdzić, że Ci, co dali się uwieść czarowi
rudisowego „beautiful
landscape of battlefields, cemeteries and ruins” z zachwytem będą czytać
o vargowych sentymentach do węgierskich powstań, pomników i potraw.
Jednak
zanim miłośników Rudisa zagonię do czytania Vargi, muszę zamieścić ostrzeżenie:
Uwaga, uwaga, książka Vargi zawiera dużą dawkę ironii, cynizmu i gorzkiego
humoru, co może powodować podnoszenie brwi, prychanie oraz sarkastyczne chichoty w trakcie
czytania.
Teraz mogę spokojnie Was wyprawić
na wędrówkę z Krzychem po węgierskiej krainie.
Komentarze
Prześlij komentarz