Dwóch panów w pociągu (nie licząc Bedekera): Jarosław Rudis „Ostatnia Podróż Winterberga”
Zawsze miałem dobry
gust. Zawsze miałem piękne kobiety… Tak, tak, życie jest za krótkie , by spędzać
je z nieładnymi kobietami.
Jarosław Rudis „Ostatnia
Podróż Winterberga”, Str 251
No dobra, co z tym pubem, spytacie. No wiec poszłyśmy, we
dwie, i już od wejścia poczułyśmy się trochę dziwnie. Kiedy usiadłyśmy z piwem
przy stoliku wrażenie się pogłębiło. Zaczęłyśmy się zastanawiać, co jest nie
tak. Rozglądać po Sali, po twarzach nad kuflami i szklanicami ze Złotym Bażantem.
I po chwili wiedziałyśmy! Byłyśmy jedynymi kobietami w tym przybytku! Środek
Europy, wiek co prawda 20 jeszcze, ale już w latach podeszłych, bo późnych dziewięćdziesiątych,
a tu proszę, poczułyśmy się jak w szmatławym, ale jednak angielskim, klubie,
gdzie zakaz wstępu dla kobiet jest oczywisty i respektowany…
Tak samo było w trakcie czytania Ostatniej Podróży
Winterberga. Książce w dużej mierze dziejącej się w pociągowym przedziale.
Miałam wrażenie, że oto wsiadłam do wagonu, na którym nikt nie przybił
tabliczki „men only”. Nie dlatego, że nie wypada, a dlatego, że owo hasło jest
od lat oczywiste. No ale ja się wtarabaniłam,! Pociąg, tfu,
akcja ruszyła i nie bardzo miałam jak wysiąść. Poza tym na początku bawiła mnie opowieść starszego, nieznośnego globtrotera i jego opiekuna.
Kończąc ten przydługi wywód, nie wiem, co powiedzieć w ramach
podsumowania. Książka jest świetnie napisana, genialnie przetłumaczona. Jednocześnie
dominujące w niej przekonanie, że
historia ludzkości to historia rzezi raczej mnie nie cieszy. Choć rzeczywistość
coraz mocniej mnie przekonuje, że może to być prawdą, chciałabym, aby tak nie
było.
Co więcej, kończąc książkę, miałam wrażenie, że Rudis ma podobne życzenia.
Bo gdyby tak nie było, to czy wyznawcą i propagatorem tej teorii uczyniłby
człowieka u schyłku życia, człowieka z tym życiem się żegnającego,
człowieka policzkowanego przez kobietę, upartego, ale i żałosnego w próbach
uwiarygodnienia swojego przekonania, że świat to „The beautiful landscape of battlefields, cemeteries and ruins”.
Grube tomiszcze, ale mam nadzieję, że dam radę.;) Od czasu do czasu mogę poczytać o mężczyznach bez kobiet.:-)
OdpowiedzUsuńGrube i no cóż, to raczej czytelnicza ciuchcia, a nie rollercoaster 😉
OdpowiedzUsuńTymczasem na dniach ma się ukazać jego nowa książka dot. kolei.;)
Usuńtak, to podobno prequel do Winterberga!
OdpowiedzUsuń