Kilka problemów z kobiecością" Piersi i Jajeczka" Mieko Kawakami

 



Wydaje im się, że bycie kobietą to coś przyjemnego. To dlatego, że dają nam do czytania głupie książki. Żebyśmy w to uwierzyły.

Mieko Kawakami „Piersi i jajeczka”, str 44

Trzy kobiety, ale nie Altmana, albo Czechowa, tylko Kawakami, japońskiej pisarki urodzonej w Osace. Każda z tych kobiet jest w innym wieku i boryka się z innymi problemami, związanymi z uwikłaniem w żeńską płeć.

Najstarsza z nich, Makiko, całe życie pracuje jako hostessa. Zbliża się do czterdziestki i czuje coraz większe zagrożenie utratą posady. Jest to pewnie jeden z głównych powodów jej decyzji o poddaniu się operacji powiększenia piersi.

Najmłodsza z nich, Midoriko, córka, Makiko, ma dwanaście lat i formalnie jest dzieckiem, bo

wciąż nie ma  okresu. Swoje lęki związane z z wejściem w kobiecość zapisuje w dzienniku, fragmentami udostępnianym w tekście książki.

Jest jeszcze Natsuko, narratorka całej powieści, trzydziestoparoletnia poczatkująca pisarka. W pierwszej części książki zajmuje się ona opowiadaniem historii Makiko i Midoriko, a w drugiej jej części staje się pierwszoplanową bohaterką opowieści o singielce pragnącej dziecka.

 Heh, to jak przedstawiałam fabułę , pewnie bardziej wywoła ziewanie niż zaciekawienie. Bo ileż już napisano i powiedziano na te tematy. Problemy stare jak ludzkość.

Tak, to prawda. Ale nie czytałam jeszcze książki, w której przestawiono by o je tak, jak zrobiła to Kawakami.
Bo Autorka opowiada o ciele kobiecym bez grania jego seksualnością. Jej bohaterki to istoty fizyczne, ale nie erotyczne. Mieko osiąga ten efekt wyposażając w pierwszoosobowa narracje dwie protagonistki: niedojrzałą nastolatkę i dorosła aseksualną kobietę. 

O ile dzienniki tej pierwszej stanowią niewielkie urywki książki, to już historia tej drugiej jest pełnowymiarową i oryginalną opowieścią o społecznych, psychologicznych i etycznych  uwarunkowaniach macierzyństwa. Natsuko bowiem nie odczuwa przyjemności podczas zbliżenia z partnerem, ale tak bardzo chce dziecka, że postanawia zajść w ciążę korzystając ze sztucznego zapłodnienia. Sprawa i się komplikuje, zaczynają wchodzić w grę  zarówno  obwarowania prawne jak i moralne takiego sposobu na stanie się matką.

Te dywagacje najpierw mnie zaciekawiły do tego stopnia, ze byłam gotowa sprawdzać przepisy dotyczące dostępu do sztucznego zapłodnienia w Polsce. Jednak zwyciężyło lenistwo oraz chęć podążania za akcją książki.

Mój zapał do roztrząsania tego problemu słabł, wprost proporcjonalnie do zaangażowania w cała sprawę protagonistki książki. Przyznaję, zdarzyło mi się tu i ówdzie westchnąć ze zniecierpliwieniem, a przy opisie wzruszeń zapachem główki niemowlaka przewracałam oczami.

Cóż, teksty intensywnie zachwalające uroki bobasów wywołują u mnie takie reakcje. Książka Kawakami i przy kilku innych okazjach niebezpiecznie osuwa się w czułostkowość. Ale ma ona na tyle zalet, że uznam ją za lekturę oryginalną, potrzebną i wartą niejednego czytania. Lekturę  jaką na próżno szukać w polskich nowościach wydawniczych.

Kończąc tę książkę, zaczęłam się zastanawiać jakim cudem współczesne  pisarki japońskie okazują się bardziej wyemancypowane od pisarek polskich? Bo u nas jak traumy kobiece, to te babcine sprzed pół wieku co najmniej, a jak bunt kobiecy, to koniecznie seksowny…  Z czego to wynika? Z braku pomysłów? Z obwiązujących zasad sprzedaży i popytu? Czy ze strachu, ze jakby się na serio powiedziało o aktualnych nierównościach i problemach, to by się ten i ów obraził, nie dał dotacji, nagrody, nie zrobiłby promocji i nie pochwalił w Magazynie Książki, Miesięczniku Znak albo jakimś Tygodniku?  

Komentarze

  1. Ciekawi mnie to opowiadanie o ciele bez grania seksualnością.;)
    Co do ostatniego akapitu, to myślę, że znalazłoby się kilka sensownych polskich pisarek. A. Zielińska, A. Mazurek, ostatnia książka Rudzkiej przychodzą mi jako pierwsze na myśl. Podobała Ci się chyba Klicka, która chyba też tu pasuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. u Klickiej jest trochę erotyzmu, a bohaterki Rudzkiej są bardzo seksowne....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ten seks nie jest dominującym problemem, przynajmniej tak to odbieram.

      Usuń
    2. Ja mam wrażenie, że u Rudzkiej to sie wszystko prawie wokół seksu kreci

      Usuń
  3. I tak sobie myślę jeszcze, że chyba sporo czasu jeszcze minie, zanim zaczniemy traktować ciało tak jak Japończycy. Raz, że bardzo nie dbają od wieków i jest to ważne, dwa, że mają zdrowe podejście do nagości i seksu. U nas to się zmienia, ale daleko nam do takiej naturalności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę ze religia ma tu wciąż spore znaczenie

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wszyscy jesteśmy Lokajami: Robert Walser „Jakob von Gunten, Dziennik”

Podsumowanie roku 2023 cz. 1: czytelnicze męki

PRL utracony: "Autobiografia" Michała Witkowskiego