Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2025

Nie bez słońca: Justyna Sobolewska "Jadwiga. Opowieść o Stańczakowej"

Obraz
  Więc jutro tak-myję głowę, robię   porządek w szafie, myślę nad następnym kawałkiem i wychodzę z laską. Wychodzę, mimo wszystko wychodzę. Jak Tylko do bramy, to tylko do bramy. Ale ubiorę się, wezmę palto, zejdę. To mi będzie już lepiej. Jadwiga Stańczakowa „Prozinki.” W „Jadwiga. Opowieść o Stańczakowej” Justyny Sobolewskiej,  str 271 Wyznam szczerze, mimo mojej wielkiej miłości do babć, na babcine opowieści mam alergie. Głównie przez obowiązujący w literaturze polskiej portret babci, starowinki, co placki piecze, klepie pacierze i pierzyny, plewi perz, a w życiu miała same traumy, i to ich dziedzictwo przekazuje skutecznie, na bogato i z należytą dramą. A jednak na opowieść o Babci Jadwidze się skusiłam. Dlaczego? Bo Stańczakowa była Babcią, ale nie babuleńką. Była Babką, Babą, ale nie babiną. A tych ostatnich jako czytelniczka mam po kokardy. Nienoszone od dawna. Za to z chęcią wyniosłam z biblioteki historię Jadwigi, i przeczytałam ją bez ociągania, choć, tu ...