Piękne, Silne i Niewyzwolone: Marketa Pilatova "Ciemna Strona"

 

Co by tu zrobić Mireckowi na kolację? Zachowywała się jak kochająca żona, jak kobieta, która ma dla kogo gotować.. A to już dużo: mieć dla kogo gotować. Wystarczająco dużo, żeby poczuć się czymś więcej niż samotnym ziarenkiem piasku w obojętnym kosmosie.

Marketa Pilatova „Ciemna Strona”,  Str. 226

 Książka kupiona na łapu capu, w ostatnich chwilach Targów Książki w moim mieście. Skusiłam się, bo obiecywała to, co mnie fascynuje od dzieciństwa: ektoplazmę, kinezykę, hipnozę, psychokinezę, telepatię, oraz inne zjawiska paranormalne. Edukowałam się kiedyś o nich intensywnie dzięki zbiorom wycinków prasowych mojej babci. Była to księga opasła, pełna pożółkłych kartek i fascynujących historii o wędrówkach poza ciałem albo o czytaniu listów tkwiących w zaklejonych kopertach.

Pomyślałam więc, że książka zafunduje mi małą podróż sentymentalną, do czasów gdy jako dziesięciolatka próbowałam wzrokiem wyginać łyżeczki albo mocą spojrzenia robić porządki na półkach.  
Faktycznie, nieźle się bawiłam poznając bohaterów Pilatovej i ich niesłychane zdolności.  Podróże w czasie odbywane łatwiej niż w przestrzeni, tajemnice sprzed lat, historia czeskiej parapsychologii i prób jej wykorzystania do celów politycznych, to wszystko dało intersującą mieszankę i sprawiło,  że wytrwale podążałam za opisami pogmatwanych losów postaci tej książki.

Wytrwałość była potrzebna, bo ilość wątków, wydarzeń i bohaterów spokojnie wystarczyłaby na stworzenia nie jednego, ale co najmniej trzech tomów opowieści. Przyznaje, czasem ogarniało mnie znużenie, zwłaszcza, gdy w połowie książki okazało się, że wątków i tajemnic przybywa, a humor ustępuje miejsca miłosnym sentymentom i próbie politycznych rozliczeń.

Co więcej nie tylko znużenie towarzyszyło mi podczas czytania, ale i oburzenie.
Pilatova zdaje się tworzyć bohaterów negatywnych kultywując przekonanie, jakoby źródłem wypaczenia charakteru było.. singielstwo. Wszyscy „ Źli Ludzie” w jej książce, to ludzie pozbawieni możności stworzenia związków miłosnych. I tu mnie Pilatova dziwi, a nawet złości, bo historia pokazuje, że stabilność i powodzenie w życiu czuciowym ma niewiele wspólnego ze szlachetnością charakteru lub jej brakiem.

Do dziś nie mogę wyjść ze zdumienia jak bardzo konserwatywne, ba, wręcz szkodliwe jest przesłanie  zamieszczone w książce Pilatovej. Co więcej, można w niej się doczytać apelu do wszystkich atrakcyjnych kobiet , by zadbały o dobro ludzkości i za swoją misję uznały prostowanie życiowych i moralnych  ścieżek mężczyzn.
Moim zdaniem jest to najbardziej niedorzeczna i antyfeministyczna myśl, jaką mogła sformułować współczesna europejska pisarka.


Komentarze

  1. Zastanawiające. Mam nadzieję, że jej Bata i Żółte oczy, które mam gdzieś w domu, są lepsze.;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bata jest chyba bliżej rzeczywistości ? Choć nie wiem, czy to oznacza ze będzie lepsza, może być wręcz odwrotnie ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Niemęsko czyli co czytać gdy nie jesteś Macho

Podsumowanie roku 2023 cz. 1: czytelnicze męki

PRL utracony: "Autobiografia" Michała Witkowskiego