Zbyt piękna babranina

 







Ty patrz, Kaziu: mały babrze się w języku!

Michał Witkowski „Tango”, Str 252

Kto mnie zna ten wie, że po  kryminały sięgam zaledwie kilka razy do roku. W tym obowiązkowo po jeden latem i po jeden jesienią. Jeden ma być dla ochłody, drugi na sezonowy katar. Jeden ma dać zajecie na czas wakacji, drugi na czas smarkania. Wybór jest niełatwy i bywa chybiony. Czasem zawodzi nawet Agata Christie czy Marta Grimes. Nowości, wszelkich Mrozów i Chmielarzy unikam, więc zupełnie brak mi rozeznania co teraz modne i popularne.

Ale w tym roku było inaczej. W tym roku na wakacyjny kryminał wybrałam nowość właśnie. Czyli Tango Witkowskiego. Dlaczego?  Bo pisanie Witkowskiego wielbię. Tango również. Dwudziestolecie międzywojenne także. Otrzymanie tego wszystkiego w jednym pakiecie było spełnieniem marzeń. Co prawda zestaw został ozdobiony wątpliwej urody okładką, z ukwieconym kościotrupem w roli głównej, ale trudno. Przecież to po treści ocenia się książkę.

 A ta była początkowo zaskoczeniem. Po pierwsze nie było nigdzie Michaśki. Zniknęły też luje, i xanax, ba, nawet styl narracji wydał się bardziej przezroczysty. Stwierdziłam, że jak nic Witkowski postanowił zostać pisarzem popularnym, więc sili się na prostotę i  bezbarwność. Zaniepokojona postanowiłam jednak czytać dalej. Przy stronie pięćdziesiątej poczułam nadchodzący kryzys, wywołany opisem ludzkich podrobów w każdym detalu. Jak widać Michaśka nie zapomniał swojej słynnej wizyty w prosektorium i postanowił dalej zdobytych tam doświadczeń używać.

Nie wiem, czy babranie się w trupie jest warunkiem sine qua non kryminału noir, nie znam gatunku i dotąd mnie nie pociągał. W Tangu jest aż lepko od krwi oraz wszelkich człowieczych wydzielin. Przyznaję, że zawsze byłam zwolenniczką morderstw w stylu Agathy Christie, czyli estetycznych. Takich, co zostawiają tylko kroplę krwi na szyi zabitego zatrutą szpilą. A tu Michaśki rzeźnia! 

Dlaczego więc nie rzuciłam książki? Ano przez Michaśkową babraninę. Odstawianą nie tylko na ludzkim ciele, ale i w polskim języku. Oraz w opisywanej epoce. Witkowski dwudziestolecia nie upiększa, pokazuje je w szczegółach, w całej ohydzie biedy i dzikiego kapitalizmu. Babrze się tez w ludzkich charakterach, w codzienności komisariatu policji, burdelu, cyrku i małomiasteczkowej rewii.

I jest to babranina dostarczająca niezwykłej uciechy. Szczegółowość i plastyczność opisów, na dodatek sporządzonych w jedynym w swoim rodzaju, błyskotliwym i bardzo sprawnym stylu pisarskim Michaśki, czyni tę książkę wyjątkową. W rezultacie czytałam nie żeby się dowiedzieć „kto zabił”, ale żeby poznać dokładnie zakamarki miasteczka N, nacieszyć przebywaniem w towarzystwie przewodnika i narratora w jednym, co tak wspaniale snuje opowieści.

 Nie powiem, czy z Tanga dobry kryminał, szczerze mówiąc, guzik mnie to obchodzi. Ta lektura to znacznie więcej niż raport o zbrodni i karze. Jeśli lubicie Michaśkową babraninę w polszczyźnie, i polskiej, tym razem dawnej, rzeczywistości, to będziecie tą książką zachwyceni. 

Autorowi natomiast chcę złożyć wyrazy współczucia, bo napisał świetną książkę, posługując się ponadsprawnie piórem, wspaniale oddając tło historyczne jak i kreując barwne postaci. Tak, powinniśmy wszyscy bardzo Witkowskiego żałować, znowu stworzył rzecz zbyt dobrą by mogła  stać się  bestsellerem. 


Komentarze

  1. Wzrok mnie zawiódł i odczytałam w tytule baraninę.;) Witkowski piszący o międzywojniu to z pewnością łakomy kąsek, ale jeszcze poczekam.
    Co do bestsellerów, to zastanawiałam się właśnie, dlaczego wydawnictwo raczej słabo promuje pisarza tej miary, zwłaszcza porównując do innych książek na zbliżonym poziomie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem zdziwiony tym brakiem szumu wokół książek Witkowskiego. Postać barwna, skażona (dawnym bo dawnym), skandalem, a tu o nowej książce dowiadywać się trzeba szperając po Sieci. No i może mam źle ustawione polubienia i obserwowanie na buniu, ale o ile dziecięce premiery widzę bez problemu, to z dorosłymi jest duuużo gorzej :P
      Michała dołożyłem na półkę. Masz zaliczony dobry uczynek na dziś :)

      Usuń
  2. Haha oj bałam sie tej baraniny! trzy razy sprawdzałam, czy to jej nie wpisałam omyłkowo. Tez jestem zdumiona jak Znak słabo promuje nowego Michaśkę. Nie lubią go ? Myslą, że sie sam sprzeda? Uważają ze promocja książki to obowiązek Autora, nie do wydawnictwa? Poza tym książka jest szalenie niechlujnie zredagowana, co przy tak dobrze napisanym tekście razi i dziwi podwójnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciągle omijam twórczość Witkowskiego, może czas to zmienić. czy Tango to jednak dobra rzecz na początek?
      PS baranina pojawia się w tekście i dostarcza uciechy, początek trzeciego akapitu od końca ;)

      Usuń
  3. (Nie)Kulturalna Dzięki za wyszperanie baraniny, zaraz ją przesiekam na babraninę ;). Wydaje mi się, że to jest najmniej Typowy Witkowski. Jeśli chcesz zobaczyć w pełni na czym polega jego urok, to sięgnij po Wymazane, Drwala, albo Barbarę Radziwiłłównę z Jaworzna Szczakowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drobiazg, mam takie oko do literówek ;) Dzięki za polecenia odnośnie Witkowskiego.

      Usuń
  4. (Nie)Kulturalna takie oko to skarb! Mam nadzieję że polecenia okażą się trafione

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Niemęsko czyli co czytać gdy nie jesteś Macho

Podsumowanie roku 2023 cz. 1: czytelnicze męki

Tego nie czytajcie! Najgorsze książki roku 2022