Buntownik bez rodowodu: "Zbój" Roberta Walsera

 


Kto wydaje się zadowolony z tego, czym jest i co ma, ten ma szanse, by dostać cos jeszcze w dodatku, ponieważ ludzie są skłonni iść mu na rękę, gdyż widzą, że zna się na posiadaniu, co jest bezwzględnie konieczne.

Robert Walser „Zbój”, Str 136

 


Wzięłam tę chudzinę do czytania, z przekonaniem, że da mi zajęcie na dwa dni. A tu niespodzianka!
I nie mówię o uroczym portrecie bohatera na pierwszej stronie. Ten obszarpany chłopiec budzi rozbawienie i odrobinę czułości, ale powinien też budzić podejrzenia. Taki zawadiaka musi wyciąć jakiś numer! I faktycznie wyciął.

Dosłownie! Wyciął, a właściwie pociął tekst tak, że miałam w rękach istną wydzierankę. Było to niezwykłe, ale i wymagało bardzo wytężonej uwagi. Co trzy zdania zmiana kursu, co dwa inne wnioski, co cztery nowy trop, co pięć nawiązanie do poprzedniej historii.

Tego nie da się czytać w zaziewie i półśnie. Tu trzeba mocnej kawy, ostrego światła i świeżo wymytych okularów. Inaczej ta książka tylko przeleci przed oczami, jak krajobraz za oknem Pendolino. Zero szans na podziwianie szczegółów i docenienie detali. 

Dlatego "Zbój" okazał się najdłużej przeze mnie czytanym tekstem tego roku. Nie narzekam, tylko zawiadamiam. Narzekać nie ma na co.

Zbój jest nietuzinkowy jako bohater i jako książka. forma opisu protagonisty daje wrażenie wielogłosowej wypowiedzi, zawierającej informacje często niespójne i sprzeczne. W trakcie czytania czułam się, jakbym siedziała w stadzie małomiasteczkowych plotkar, gdzie każda musiała wtrącić swoje trzy grosze na temat tego nieznośnego chłopaka, jakim jest Zbój.  

Kończąc ostatnią stronę książki wcale nie miałam pewności, że wiem o Zbóju więcej niż na stronie pierwszej. I szczerze mówiąc niewiele mi to przeszkadzało. Sam sposób dowiadywania się o nim był na tyle niezwykły, że fakty przestały się liczyć. Ba, mam podejrzenie, że raczej faktów ta opowieść nie dotyczyła.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Niemęsko czyli co czytać gdy nie jesteś Macho

Podsumowanie roku 2023 cz. 1: czytelnicze męki

PRL utracony: "Autobiografia" Michała Witkowskiego