Zieleń cudzej trawki
W parku kobieta w Fioletowej Spódnicy usiadła na swoim
zwyczajnym miejscu. Włożyła rękę do opartej na kolanach torby i wyciągnęła z niej pięknie czerwone jabłko. To było
hokuto, które dostała przy wyjściu od Pani Tsukady. Podniosła je na wysokość
twarzy, otworzyła szeroko usta aaa, a potem haps! Wgryzał się w nie.
Natsuko Imamura „Kobieta w Fioletowej Spódnicy”, Str 48
Jak zwykle po lekturze wyśmienitej książki miałam problem co
wybrać do czytania po opowiadaniach Carrington. Potrzebowałam albo czegoś jeszcze
bardziej szalonego, albo czegoś zupełnie przyziemnego. Ze znalezieniem pierwszego
typu książki nic nie wyszło. Za to udało mi się znaleźć coś, co gwarantowało oczyszczenie
umysłu i wyobraźni ze wszystkich mar, zjaw i kreatur jakie zaczęły krążyć po
lekturze Siódmego Konia.
Ta niepozorna książeczka na dobre
wymiotła mi z głowy wszelkie surrealistyczne widziadła. Czytało się ją szybko i
bezproblemowo, po prostu zrobiłam haps, haps i było po lekturze. Prościutki
język, obrazki ze spokojnego życia zwykłej japońskiej dziewczyny, podziałały
łagodząco i sprawiły, że zajęłam się zupełnie innymi sprawami.
Po pierwsze zaczęłam się dziwić ,
dlaczego ta książka została opisana jako thriller, niemal sensacja, skoro nie
ma w niej żwawej akcji i drastycznych wydarzeń. Mogłam ją czytać przed snem bez
obaw, że przysporzy mi koszmarów. Po drugie zaczęłam się zastanawiać jak te
Japonki to robią, ze ich z pozoru banalne
opowieści angażują mnie tak, że nie mogę się od nich oderwać, a potem co rusz
wracam do nich myślami. Tak było z Panem Nakano i kobiety czy z Sensei i miłość, czy z Dziewczyna Konbini. Ta ostatnia wydała mi się wręcz bliską krewną narratorki Kobiety w
Fioletowej Spódnicy, tak czasami
przypominała ją i zachowaniem i stylem
wypowiedzi.
Po trzecie jest tu wyraźnie
pokazane, że nie da się uczciwie pracować. Każdy kto wykonuje odpłatne czynności,
mniej lub bardziej oszukuje. Od czego zależy ocena, czy złamanie zasad jest akceptowalne,
czy wchodzi w grę wielkość przewiny, czy ważniejsze są inne czynniki? Jeśli ktoś ciągle wierzy w japoński etos
pracy, na pewno będzie opowieścią Imamury zaskoczony, zwłaszcza, że pisząc ją bazowała
na własnym doświadczeniu zawodowym.
Po czwarte, długo zastanawiałam
się nad wnioskami do jakich doprowadza ta historia. Bo dzięki niej uświadomiłam
sobie, ze człowiek nigdy nie ma pojęcia czego mu ludzie mogą zatracić. Zajęte naszą
codziennością nie zdajemy sobie sprawy, że być może na sąsiedniej ławce w parku
albo przy biurku obok siedzi jakaś
Dziewczyna w Żółtym Kardiganie i tak bardzo chciałaby jeść nasze jabłko, nosić
nasze swetry, mieć nasze torebki, że gotowa jest wysnuć najdziksza intrygę, by
to osiągnąć.
Cieszę się, że książka Ci się spodobała. Ta książka zaprzecza stereotypowi, że Japończycy są pracowici i uczciwi. Ci z powieści wcale nie są – okradają pracodawcę, w godzinach pracy nic nie robią, a nawet śpią. :)
OdpowiedzUsuńTak, książka burzy sporo mitów jakie nam od lat o Japończykach, a zwłaszcza Japonkach, wpierano
OdpowiedzUsuńTa książka jest również krótka, co wspaniała. Czytałem ją z ogromną przyjemnością. Ja się w niej doszukałem pewnych nawiązań do prozy innego japońskiego pisarza, poruszającego motyw maski (mam tutaj na myśli Kōbō Abe i jego "Twarz innego").
OdpowiedzUsuń