Gemütlich




 gdyby Polacy jedli więcej miodu, odmieniłoby to cały kraj.

 Olga Tokarczuk "Empuzjon", str 196

Nareszcie! Powiedziałam, biorąc Empuzjon do ręki.  Nareszcie! westchnęłam, bo w końcu zaczęłam czytać cos, czego nie miałam ochoty porzucać. Tak, Empuzjon łyknęłam w ciągu trzech dni, a przy ostatnich rozdziałach przestałam odbierać telefony nawet od niewidzianych przez całą pandemię znajomych. 

Wessało mnie, jak torfowe uroczysko okolic Sokołowska. Zauroczyło mnie, jak ofiarę dolnośląskiej wiedźmy. Dostałam czytelniczej gorączki i jedynym lekarstwem na nią było przewracanie przeczytanych kartek. Takie miałam reakcje na Empuzjon, czyli Horror przyrodoleczniczy. 

Dziwne. Bo od horrorów trzymam sie z daleka. Za to przyrodolecznictwo, zwłaszcza w formie sanatoryjnej, wielbię. A właśnie ono jest po części tematem książki. Jej akcja rozgrywa sie w najstarszym sanatorium gruźliczym w Europie. Tak, to Davos jest imitacją Sokołowska, a nie na odwrót. Może Tokarczuk zdecydowała sie na odwet za zagarniecie całej uzdrowiskowej sławy i chwały przez szwajcarski kurort  i dlatego uczyniła ze swojego dzieła pastisz Czarodziejskiej Góry

Ale to nie zabawa w odszukiwanie aluzji do dzieła Manna sprawił, że Empuzjon tak mi przypasował. I nie śmiechy i chichy z mizoginistycznych dywagacji jego bohaterów. O moim zachwycie przesądziło coś, czego poszukuje protagonista książki, młodzieniec przybywający w roku 1913 do Gobersdorf (obecnego Sokołowska), by podjąć próby kuracji choroby płucnej. Chłopak otrzymał od lekarza bezcenną radę : Życie należy uczynić apetycznym (ibidem, str 21). 

Empuzjon spełnia ten postulat. Jego lektura to jedna z najbardziej apetycznych czynności jakie udało mi sie ostatnio podjąć. Styl narracji, szczegółowość opisów nie tylko przyrody, ale i codziennych czynności, strojów i posiłków bohaterów, wszystko to dostarcza czystych czytelniczych rozkoszy. 

Tak, dla mnie nowa książka Tokarczuk  jest opowieścią o  poszukiwaniu smaku na życie. Gdy bohater, Mieczysław,  zaczyna snuć wspomnienia, okazuje się, że najwięcej miłych chwil spędził dzięki pogardzanej przez ojca gosposi. To ona karmiła małego Miecia smakołykami, urządzała mu ciepłe  kąpiele, obrzucała czułymi słówkami. Niestety, gdy chłopiec podrósł, kobieta została zwolniona i wszystko się skończyło.  

Mieczysław zaczął żyć bardziej po męsku, a to oznaczało jedzenie czarniny, powstrzymywanie sie od łez, bycie pragmatycznym i pozbawionym sentymentów.  chłopak średnio sobie z tym radził, i dopiero dzięki wizycie u mądrego lekarza, dowiedział się, że radzić sobie nie musi. Ale ciii, więcej nic nie zdradzę, nie bede nikomu psuć przyjemności lektury.  

Powiem tylko, że można z nią uprawiać rozmaite czytelnicze zabawy. Można ja czytać jako horror, jako opowieść o przeszłych czasach, jako baśń o tajemnicy i zemście. Warto też zajrzeć w tekst głębiej, by odnaleźć jego filozoficzne przesłania. Jak to, że podział ludzkości na rodzaj męski i rodzaj żeński jest absurdem, przesądem zabierającym radość życia i krzywdzącym każdą płeć.  

Komentarze

  1. Skoro taką wagę przykłada się w Empuzjonie do przyjemności, w tym jedzenia, to chyba przyspieszę lekturę.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są tam szczegółowe opisy wszystkiego, ale jedzenie bywa mało apetyczne, zwłaszcza po ujawnieniu składników ;)

      Usuń
  2. Jestem bardzo ciekawa tej książki. Dawno już nie czytałam nic Olgi Tokarczuk. A miodu nie lubię i w ogóle go nie jem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miodu prawie nie jadam, ale książka jest palce lizać

      Usuń
  3. Jest jedną z książek, które zacząłem i po paru stronach porzuciłem. Ale jestem akurat w okresie zatwardzenia czytelniczego, więc preferuję Disney+ i powtórkę Tytusów. Jak mi przejdzie, to wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, no mnie dzięki niej impas czytelniczy opuścił, ale dzięki biografii Gali znowu mam z nim do czynienia

      Usuń
    2. Pojawia się i znika, wystarczy tylko trafić na właściwą rzecz. Niestety coraz trudniej o zachwyty, a i nie wiadomo za co się brać tyle teraz się pisze. Na mnie zerka dwie książki, ale boję się, że też nie zażrą. Vargi rzecz o Niziurskim i Małpa mordercy - młodzieżówka :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Niemęsko czyli co czytać gdy nie jesteś Macho

Podsumowanie roku 2023 cz. 1: czytelnicze męki

PRL utracony: "Autobiografia" Michała Witkowskiego